Gdy usycha życie...
.....przy Nothing else matters....
Konary drzew chylą swe czoła
Konają,wylewają łzy
Z szat się obnażają
Gołe cierpieniem obciekają.
Z kolan wstają, rwą się do walki
Cierpieniu się nie dają, krzyczą
O pomoc wołają
Otoczone chłodem,w bólu usychają....
......nie do końca przemyślany.... ...moze przez długa przerwe w pisaniu..... R.B... Dziękuję ze przy mnie jesteś:*
Komentarze (1)
Jestesmy czescia przyrody i tak jak rosliny,walczymy o
kazdy dzien.Cudowny,przejmujacy wiersz..