Dzień za dzień
kochanek a zarazem mąż, pożera
mnie wzrokiem, taki obcy, a może - bliski?
rejestruję marzenia, między nami
ciepłe dłonie, dotykają białych kartek.
milczą
gdy płoniesz, otwierają się słowa,
myśli łączą mgliste brzegi i powietrze,
które zawsze, pomimo
unosi się delikatnie, po czym zatrzymuje
zostawiając ślad pierwszego pocałunku.
zapominamy o ukąszeniach, bo zawsze
nastaje świt i nic się nie zmienia
niby ta sama zieleń, kwiaty, motyle
romantycznie zdeformowane
- moje – nasze
przytulam i obserwuję wiatr
a ten łobuziak rozbiera
mnie ze snu i wtapia w dziki pejzaż
Komentarze (34)
Po prostu piękna, romantyczna miłość :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Piękny romantyczny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie :)
Piękne erotyczne metafory
Pozdrawiam :))
"Rozebrać ze snu",
gdy doliczę do stu.
Wszystkiego dobrego Ewciu, miłego dnia.