Dziennik sprzątacza Smith'a
Pieńdziesiont lat tema, w nocy sprężysty
jak teńcza, ścierać ja kurz z rakieta
kosmiczna, ja być dobra chłopak tylko
uczyć się w mierna, cienszka sytuacja
spoczywać w podłoga, bo brat być gruba na
dwa łoża. Ja wieńć pomysl praciować
w noc sypiać w dzień jak człowieka.
Tu w kosmos mówić bylejak z powoda nuda i
niechcienie ogólne, ale od poczontka. Ja
zahaczyć rękaw o kant rakieta i nie móć
siem odciepić. Tak wienć być w gwiazdy ja
teraz, między ksieńziciami trzepotać mi
wiatr włosa. Ah, ciuś tio za widocieczek
dryga mlićna byrdzo ślićna, tilko
simiotność i brak kaska
na ociach meńcy dziadośćwo. Ja siem naucić
mówić wiersza :
Nia ociach rakiety płyniom wiatry udieziają
się kobity
piersi ich ćwałują jak chmureczki
tylko pamieńć o nich przygasa po wieka
kiedy nie ja niawidziać ludzka mordka ja
juź niepamintać
ksztył ciła usticzka szmineczka
ja tyńczyć dla słuneczko
ja plyfać piod chmyreczką
ja spać psid gwizdyczką
Kyniec.
Komentarze (19)
:)
Jak ja lubię fantastykę - ko(s)micznie
niekwalifikowaną:))))
psia gwiazdka :)
ja człowiek w niebycie...
ja człowiek na bicie...
Dzięki wszystkim :) Pozdrawiam
W ciekawy świat wprowadzasz czytelnika. Rozbudzasz
jego wyobraźnię:) Miło było przeczytać:) Pozdrawiam:)
Uśmiechnęłam się po raz pierwszy dzisiaj.Pozdrawiam:)
:) Kosmiczny. Pozdrawiam z Ziemi
:))) Fajne. Miłego wieczoru.
No i babcia się ucieszy ;-)))
A poważnie - jak wszystko, co "inne", podoba mi się.
Czytyjcie uwyżnie, bo ni bydzie powtyrzał!
moja lubić wynalazkai fienc sasluszony puls dawa
to nastempna raza
Liczyłem się z tym, że zostanę wygwizdany ;) thx pzdr,
dryga mlićna byrdzo ślićna, wjerszik tesz