dzienny
koleiny garstką tłumu
przetoczył się niespiesznie
i tyle w nim rozumu
ile w skamlaniu pieśni
nieludzką barwę cienia
chichotem wciskał w trawę
i tyle w nim milczenia
ile na dobrą sprawę
gdy wiatrem się zanosił
bo taki ze mnie siłacz
że nie wiem jak ją prosić
by jeszcze wybaczyła
wieczorem farsą gości
zajrzał czy jeszcze bliscy
i tyle w nim z miłości
ile jesienią z liści
Komentarze (9)
Dla mnie najbardziej niesamowite są te porównania:
"ile w skamlaniu pieśni", "ile na dobrą sprawę", "ile
jesienią liści" - super. Jak zwykle zresztą. :)
Bardzo interesujacy wiersz, rymy sa niesamowite,
przeczytalam z wielka przyjemnoscia. Gratuluje!
gdyby tak przepraszał to pewnie bym wybaczyła -ciekawy
wiersz
Bardzo mi sie podoba... klimat, melodia i puenta, do
ktorej jeszcze sie usmiecham ( ja bym wybaczyla:))
Samotność w tłumie i myśl czy wybaczy tęsknota Piękny
wiersz
Ciekawy wiersz. Pozdrawiam
"koleiny garstką tłumu
przetoczył się niespiesznie" <- jakie koleiny? tutaj
nie chwytam
Wiersz dobrze sie czyta.
Wiersz do myślenia i przemyślenia. Ciekawy...