Dziesięć wersów o jednej nocy
Nocy czarna i tajemna, tak tkliwa,
delikatna
i czuła, jak dotyk matki! Czy będziesz już
ostatnia,
po której zorze strzeliste pod moimi
stopami
zapłonione Boską mocą przed licznymi
wiekami,
uściskają moją duszę, otulą w barwną
wstęgę?
Szeptem i ufnym westchnieniem przeczytam
Świętą Księgę
pełną najsłodszych obietnic, która niczym
relikwie
odnowi zmęczone serce. Dłonie złożę w
modlitwie
i zasnę z blaskiem na twarzy, z nadzieją i
uśmiechem,
a krzywdy i troski miną wraz z ostatnim
oddechem.
Komentarze (18)
Kiedyś na pewno... kiedyś tam.
Wielkie to szczęście mieć w sercu tak dużo wiary.
Pozdrawiam cieplutko, dobranoc:)
Drogi przyjacielu nie zasypiaj jeszcze wiecznym snem.
Jeszcze nie czas, pora. Pisz jak umiesz najlepiej.
Pozdrawiam.