dziewczyna
tędy szła
czerwony miała tatuaż
na lewym nadgarstku
omijała piaskownice
gdzie inne dzieci ganiały
zostawiła list przy rzece
ćwierkały ciszej pisklęta
ciepłym mchem się otuliwszy
na pobliskiej gałęzi
zaplotła swe złote włosy
w długie warkocze
przed wędrówką do niego
jedynego mężczyzny
swoją ostatnią piosenkę
nuciła o poranku
umilkła melodia skrzypiec
tego wieczoru
zamknął w objęciach
jej niewinny świat
i oczy tak często płaczące
jej imię wciąż strugał głos
przyjaciela z nirwany
partnera z azylu
jej imię zatrzymało
jego pełne burz
serce
Klaudia Gasztold
Komentarze (3)
bardzo fajnie ułożony
Witaj.
Podoba się ten bardzo refleksyjny wiersz, ach życie
ileż potrafi zasiać niespodzianek.
Pozdrawiam serdecznie.;)
pełen relaks