Dziewczyna z onkologii
widze ja
kazdego dnia
mloda dziweczyna
z mila aparycja
chora na raka
i pol roku zycia
z jej oczu bije swiatlo
a usmiech jest
jak para ramion
wyciagnietych do zycia
cierpi bol
aplikowana morfina
kazdego dnia traci wiecej sil
wolno umiera
czesto spoglada w okno szpitalne
gleboko jest za nim
w oczach iskierki nadziei
i dwie duze lzy ktore ukrywa
marzy
by biala zima zobaczyc konwalie
o powrocie do domu
do ogrodu
tam one kwitly
zeby doczekala
Hudson 30 styczen 2009
Komentarze (42)
Az sie wzdrygnelam...temat mi nieobcy... Carcinoma
Wiara czyni cuda... wiersz życiem i bólem pisany...
trudno pogodzić się z wyrokiem .Smutny..Pozdrawiam
To trudno zrozumieć i pogodzić się z takim
losem-pozdrawiam,piękny wzruszajacy wiersz!
Napisalas bardzo ladny wiersz i subtelny tak jak moze
napisac osoba ,ktora oglada z daleka cierpienie osoby
chorej na raka . Mysle ze jest to bardzo powazny temat
i piszac trzeba glebiej przekazac gehenne pacjentow.
Same skutki uboczne chemioterapii czesto powoduja w
nich chwile zwatpienia ...a nadzieja ...? , o ktorej
napisalas jest czesto na pokaz cos w rodzaju troski o
bliskie osoby, aby nie pokazac im strachu i
bezradnosci.
to najwięksi bohaterowie ziemi którzy nie mając
pomników chwały oddają życie w cierpieniu
cielesnym i psychicznym
wiedzą że dziś lub jutro umiera nie ujrzy kwiatu
któremu chciałaby się jeszcze raz przyjrzeć
nie potrafię znaleźść słowa godnemu tej chwili
hmm...wiersz porusza ,nie zostawia obojętnym bardzo
smutny
Tak - życie przelewa się między palcami, ona już wie,
my nie wiemy i zima, a konwalie wiosną znów wyrosną.
Ona też je zobaczy w swoim niebie
Powiem Ci, że urzekł mnie ten Twój wiersz. Wszedłem do
Ciebie na chwilkę, żeby pożartować, ale odechciało mi
się po przeczytaniu tego wzruszającego wiersza, do
tego wszystkiego słucham „Ruchomych
piasków” Kasi Stankiewicz. A ta kobieta ze
światłem w oczach- myślę, że jest bardziej świadoma od
nas wszystkich, wie o tym, że nie zostało jej dużo
życia, wie o tym ze zbliża się do absolutu tam gdzie
radość i brak bólu, czuje rękę stwórcy na swoim
ramieniu, i to on w jej oczach uśmiecha sie do łudzi
zaglądających w te oczy, a łzy tej kobiety to zarazem
radość, jak i smutek z powodu opuszczenia niebawem
swoich najbliższych, smutek ten nie jest smutkiem tej
kobiety z powodu choroby, ale z powodu, że najbliżsi
będą strasznie cierpieć. Nie wiem czemu, ale widzę te
kobietę przed sobą, czyż bym miał taką bogatą
wyobraźnię, czy też wszedłem teraz w jej duszę? Możesz
mi wybaczyć te wszystkie absurdy, które teraz mówię bo
jestem podpity i zmęczony po wczorajszej nocy, ale
czuję Twój wiersz całym swoim istnieniem, i sama
widzisz, że nie przeszedłem obok niego obojętny,
powiem nawet, że małe kropelki łez spłynęły po moich
młodych policzkach, więc nie ocenie tego wiersza, bo
bym tylko zepsuł jego wartość, myślę że komentarz mówi
sam za siebie.
a ja za nią się wstawię do Boga, o uzdrowienie
poproszę.
Pięknie i smutno.
Wiersz bardzo współczujący... Wiara czyni cuda... Znam
kilka osób, którym dawano kilka miesięcy życia, lecz
nadzieja i wiara zwyciężyła chorobę... Wielka miłość
do życia je ogarniała a dziś tryskają zdrowiem i niosą
radość innym... Nie wymyślam tego, to fakty... Są one
świadkami zwycięstwa nad rakiem...
Czy Ty wiesz ze doknęłaś mojej bolesnej struny w
sercu? Moja ukochana koleżanka przeżywa to samo Sniła
mi sie tej nocy w tym niewysłowionym smutkiem Tak jak
Ty pokazałas jej portret w swoim wymownym wierszu,.
Dziekuje Ci za to przeżycie.
Oj smutno u Ciebie,ale takie wiersze przypominające,że
obok są ludzie cierpiący,czekający na uśmiech,też są
potrzebne(nie z samych radości świat się składa)...
wiersz bardzo smutny ale niestety prawdziwy. mądre i
wzuszające słowa. obserwacja bardzo prawdziwa. dobrze
obsrewować takich ludzi. dodoaje nadzieji.
Dramat tym gorszy, że młodej osoby, dziewczyny która
powinna dać życie, a nie wątpić w przeżycie. Świat nie
wydaje się nigdy dla nas sprawiedliwy, ale to Bóg ma
na człowieka swoje plany i nam pozostaje się godzić z
danym losem.