Dziewczyna z patykiem
Na błękitnych fałdach sukni
Oparła gałązkę leszczyny.
O monstrancjo drzew i kwiatów !
Jakże niewinnie opadają
Włosy na jej szyi odsłonięty kraj.
Pomiędzy palcami jej
Ogród złotych łan,
Wytartych przez słońce
I nieostrożny czas.
O monstrancjo płatków róż !
Jakże spokojna ma twarz
Widzącą poza miejsca
W kwadratowy mahoń zasklepione.
Stoi wiatr zdumiony
Przed odblaskiem z jej czarnej bluzki.
Stoi malarz
Przed nieopisanym czerwonym kolorem
Jej stóp.
Świat na milimetr nie porusza swoich
Niepojętych dźwigni i kół.
Gałązka leszczyny lekko łaskocze moja
twarz.
Komentarze (1)
no no..ciekawy wiersz.. popraw literówkę tylko... ech
ależ piękny wiersz