Dziki
Toczonych kubłów słuchając hałasu
Za oknem – myślę (jak co noc) o dzikach,
Które gromadą całą wyszły z lasu,
Żeby się w miejskich stołować
śmietnikach.
Nie pozwalają dziki zasnąć teraz,
Gdy przeszukują nam śmieci w łoskocie.
Jutro te śmieci trzeba będzie zbierać
I znowu kubły ustawiać przy płocie.
Tak każdej nocy już przez lata całe
Za oknem słyszę śmietników stukanie...
W końcu kolacje się skończą. Wystrzałem.
I biesiadnicy sami będą daniem.
Komentarze (11)
Nie ma że cos za darmo. Kiedyś to był ich teren, i
pewnie w swoim dzikowym umyśle traktują was jak
intruzów którzy płacą bilety za możliwość
zamieszkania. Pozdrawiam z uśmiechem:))))
W rytmicznym wierszu poruszony aktualny temat.
Dziki coraz częściej staja się problemem w miastach
Polski.
Miłego wieczoru Michale:)
Śmietniki pełne wyrzuconej żywności są niejako
zaproszeniem dla dzików i innych leśnych mieszkańców,
z drugiej strony to co oferują sklepy, po dniu lub dwu
nie nadaje się do spożycia, ot błędne koło,
z podobaniem wiersza,
pozdrawiam:)
Taka "śmietnikowa i dzika" muzyka... Coraz bardziej
powszechny i bulwersujący to temat, który na szczęście
nie dotyczy mojego miasta.
Dziki są inteligentne i wszystkożerne, więc ich
bytność wśród ludzi wzrasta wraz z wycinanymi lasami i
zabieraniem im ich migracyjnych szlaków.
A w razie zagrożenia Brzechwa namawia do ucieczki na
drzewo, pozdrawiam :)
Jak czegoś nie można zwalczyć, to trzeba zaakceptować
i zaprzyjaźnić się.
Pozdrawiam Michale :):)
U mnie wychodzą z lasu i chodzą po chodnikach,
trawnikach i ulicach. Ciekawe, że przechodzą zawsze po
pasach. Kierowcy się zatrzymują i je przepuszczają.
Gorzej maja wiewiórki i jeże, masowo przejeżdżane
przez pędzące auta. Pozdrawiam
Realistycznie i sprytnie napisana satyra na temat
idiotyzmów bezwględnego stosowania proekologicznych
przepisów
9bo przepisy bezwzględnie stosowane najczęściej są
idiotyczne)
Ciągle wystawiamy te kubły, wte i wewte.
Wczoraj miałam dzień na "bio" - wystawiłam jeden kosz.
Patrzę - podjeżdża wóz, który ma tam w środku
"przedziałkę" na bio i zmiesznae.
Po zmieszane ten sam przyjedzie na tydzień.
Zabieramy zwierzętom spokój i poczucie bezpieczeństwa
w lasach, wycinamy połacie lasów i odbieramy im
żerowiska, a one potrzebują jeść...sami sobie jesteśmy
winni tej sytuacji i będzie coraz gorzej...
Pozdrawiam
To prawda u mnie to samo
a na wsi całe pola zorane przez dziki. To już plaga.
Wiersz opisuje uciążliwość nocnych wizyt dzików w
miejskich śmietnikach, malując obraz niekończącej się
walki z tą dziką naturą, która zakłóca spokój nocny i
codzienne życie, kończąc z lekkim sarkazmem,
sugerującym ironiczne rozwiązanie problemu. Znam
podobny problem, tyle tylko, że na wsi.
(+)