dzisiaj wieczorem...
dzisiaj wieczorem znów obejrzę film
w którym wszyscy się zabijają
upadają, krwawią
wykrwawiają się
z poderżniętymi gardłami
umierają
a potem odżywają i
resztkami sił zabijają
niespodziewających się, że jeszcze ktoś
jest.
aż wreszcie padają wytrąceni z sił
i umierają – już chyba naprawdę
ale nic nie wiadomo.
dzisiaj znów obejrzę film
w którym
nikt nie przeżyje
oprócz
muzyki
jak w życiu
autor
Marta Surowiecka
Dodano: 2011-02-22 18:36:25
Ten wiersz przeczytano 511 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (4)
to właśnie nieprzestrzeganie zasad jest największą
wartością poezji.
i -o ironio!- w nieprzestrzeganiu zasad też jest
metoda /albo właśnie nieprzestrzeganie -takie a nie
inne-jest metodą/
Poezja to nieragularność i brak konsekwencji, to
wariacja na orkiestrę, to szept, to apogeum prawdy, to
rana. Szyfr wystukiwany obcasami i urwany na
półpiętrze, wycie syreny policyjnej, lewy sierpowy. A
poeta to aspirujący bokser, z poobijaną gębą.
tyle. pozdrawiam
i skończ z tą odpowiedzialnością za poprawność, za
image
wyluzuj.
to poezja. to życie.
psychiatryk.
witaj Marto dawno ciebie tutaj nie było...jak zawsze w
niesamowitym klimacie...
Stworzyłaś mrok codzienności, nie uniknęłaś jednego
minusa, chodzi o interpunkcję, albo wyrzuć postawione,
albo uzupełnij wg wymogów (wg zasady piszemy wiersz
albo z interpunkcją, albo bez niej, nie można tylko
częściowo zasad przestrzegać).
A ja zeby nie tracic czasu poslucham sobie myzyki i
przytule sie do najmilszego.+++