Dziwne
Kłótnia była wściekła
ostra , bez pardonu
Gdy odchodził z trzaskiem
Huknęły drzwi domu
Pomyślała ... Szkoda
Sądząc że nie wróci
Pył zawrotny opadł
Smutno w kącie ucichł
Dzień za dniem sączyła
Jak gorzkie Campari
Bez nuty limonki
Solo tęskniąc za nim
Stanął nagle w progu
Patrzyła bez słowa
Tyle dni minęło
Po co jej rozmowa?
On wykrztusił jednak
Wiesz , musiałem wrócić
Zamiast inną kochać
WOLĘ SIĘ Z TOBĄ KŁÓCIĆ !
autor
Lizzy
Dodano: 2007-02-06 20:18:00
Ten wiersz przeczytano 654 razy
Oddanych głosów: 8
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.