Empatia
Moje pierwsze "coś". Pomyśl jak poczułbyś się w czyjejś skórze...
TWÓJ PUNKT WIDZENIA
Znowu cię widziałem. Nienawidzę twojego
wyrazu twarzy: wiecznie wredny, skrzywiony
uśmieszek. Czuję niemal, jak oczyma
wyobraźni widzisz kolejna ofiarę twojego
chorego, spaczonego do granic mozliwości
umysłu. Myślisz, że mi ciebie szkoda? Nawet
sobie nie wyobrażasz jak bardzo się
mylisz... Dla mnie jesteś poprostu kolejnym
typkiem który nie powinien kalać świata
swoimi narodzinami, którego byt nakreślony
jest jedynie pięścią i pałką. Wiele o tobie
słyszałem, naprzykład to, jak z wyjątkową
brutalnością zamordowałeś swojego ojca gdy
miałeś zaledwie dziesięć lat, jak jednym
jedynym cięciem i kilkuastoma pchnięciami
zakończyłeś życie z którego powstałeś. I na
co ci to było? Bo co? Nie kochał cię? Nie
dał ci na samochodzik? Zawsze byłeś
degeneratem. To właśnie przez ciebie matka
wylądowała w psychiatryku. Słyszałem, że
wylądowała tam z dużymi obrażeniami. Pełno
siniaków, ślady duszenia oraz gwałtu. Ona
też ci nie pasowała? Kogo zabiłeś tym razem
w kolejnej walce o uliczny respekt? Frajera
podobnego tobie? Co się tak na mnie gapisz?
mnie tez chciałbyś zamordować? Jesteś jedną
z tych osób którym życzę śmierci na tyle
okrutnej aby współczuł ci sam diabeł.
JEGO PUNKT WIDZENIA
Taa... Kolejna wygrana walka. Skronie
pulsują mi pełną euforią! Wykończyłem go.
Co ja mówię. To nigdy nie była wygrana
walka a na przegraną byłem skazany od
początku. Teraz widzę tego debila
dławiącego się własną krwią z resztkami
oznak życia. Nie potrzebnie skatował
swojego dzieciaka do samego wózka.
Wiedziałem, że zginie od momentu kiedy jego
dziewczyna przybiegła do mnie z
histerycznym płaczem i rozwaloną głową. Mam
przynajmniej satysfakcję, że zrobiłem coś
pożytecznego. Dokładanie takie samo uczucie
kiedy zabiłem tego pierwszego idiotę. Gdyby
nie to, już dawno odwiedzałbym matkę na
cmentarzu. Żal mi jej, że sie po tym
wszystkim całkowicie złamała psychicznie...
Mam nadzieję, że spotkam ich wszystkich w
piekle i wykończę jeszcze raz! Czemu ten
koleś się tak na mnie patrzy?
MÓJ PUNKT WIDZENIA
Szkoda mi was obu. Szkoda mi, że nie
potraficie się zrozumieć ani nawet nie
próbujecie. Patrzę na wasze twarze i
zastanawiam się co w tym momencie myślicie.
Tak bardzo chciałybym was zrozumieć a
jedyne co rozumiem to to, że obaj macie
problemy. Wy nigdy nawet nie spróbowaliście
nikogo zrozumieć. Nawet mnie nie widzicie.
A ja pójdę do domu, usiądę w fotelu i
zrelaksowany odpalę papierosa. Jeszcze o
was trochę pomyślę a potem zapomnę. Kiedyś
przemknie mi przez myśl ten dzień i
postanowię to opisać.
... i pójdź w pokoju bez wyrzutów sumienia... jak zawsze...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.