Ence pence w której ręce..?
Byłam nadzieją
na jutro...
złudnym szczęściem
nieuchwytną myślą
gorącą czekoladą
w zimowy wieczór
Byłam historią
przed snem
inspiracją artystów
wojownikiem i kochankiem
zabawką w rękach dziecka
i ciszą
pocałunku
Byłam głosem
wrzeszczącym w Twojej głowie
szaleńcem
owładniętym rządzą posiadania
nie byłam jesiennym liściem
nie byłam poetką
Jestem pustą kroplą deszczu
ześlizgującą się po zimnym oknie
rosą uchodzącą wraz z porankiem
jestem gwiazdą która ginie
w promieniach słońca
smutkiem
nie posiadającym słów
by opisać...
Nie jestem nadzieją
na lesze jutro
jestem pesymistką
zamkniętą w krzywej ramie
bez Ciebie
jestem ogniem...
który kiedyś
się wypali..
złym zakończeniem bajki
figlem boga naiwnych.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.