erekcjato przekazu
I znów zabrakło mi twojego głosu
I znowu chodzę mocno zasmucony.
Czy to kataklizm, czy zrządzenie losu,
Że dziś nie słyszę judzenia z ambony?
Te pieśni, chóry, te anielskie głosy,
Codziennie serce moje wypełniały,
Bicie komuchów, te płonące stosy,
Z rozkoszą do mych uszu docierały.
Sprawiłem beret z moherowej włóczki,
Sam go dziergałem by stanowić jedno,
Bez ciebie jestem tycieńki – maluczki,
Bo w twoich dźwiękach miałem życia sedno
Ciebie słuchałem choć był mróz na
dworze,
Czy mgła, czy słota, czy upalne lato,
Ciebie wielbiłem ojcze dyrektorze,
Bo byłeś dla mnie jak mama, jak tato.
By móc cię słyszeć, słałem datki spore,
Sprzedałem domek, wszelkie kosztowności,
Ażeby podnieść kolebkę z honorem…
A dzisiaj cisza w mojej izbie gości.
Nie chcę nikogo o jałmużnę prosić,
Bo kto wspomoże biednego starucha?
Od jutra zacznę sam kazania głosić,
Może lud ciemny także mnie wysłucha
zepsuty odbiorniku
Komentarze (25)
zefir:) Miło, że się podoba:) Pozdrawiam:)
AnnaX:)Najpiękniej w ciszy, głos Bozi słyszysz
:)Pozdrawiam:)
Jacek Z. Zamiast płacić na czarnucha, lepiej niechaj
Gacka słucha...
pierdołek :D
Pozdrowienia:)
Ladnie piszesz pozdrawiam
:) I nastała cisza...
Oj, słuchają i płaczą (płacą).. i odbierają (ich
wybór).
Pozdrowienia:)
Dzięki :):)
Kantem i Nietzchem :) Miłego Gacku:)
mixitup:)Ojciec był w tekście zasadniczym...
a bez radia, jestem niczym:(
Dzięki za przeczytanie:) Pozdrawiam:)
A ja końcówkę czytałam ojcze Rydzyku, niezła satyra
Gacku:)