Erekcjato zabielone
Długo dochodziłeś, lecz w końcu
wytrysnąłeś!
Ani na chwilę przy tym nie zasnąłeś.
Rozprysnąłeś wszędzie, na szyby i
twarze,
Jak ja się teraz ludziom pokaże?!
Z białym na twarzy, cała rumiana,
A do tego jeszcze bardzo roześmiana!
I co ja matce powiem, jak mnie zobaczy?
Czy to co zrobiłam, to mi wybaczy?
Spodnie mam mokre, włosy rozwiane,
Kurtka rozpięta, policzki rumiane,
Jakbym nie powiem co robiła!
A to koleżanka mnie namówiła!
Miałam się tylko na nim położyć
Dla równowagi nogi rozłożyć.
A kiedy już jazda ostra się zaczęła
To już w tej chwili nic bym nie poczęła.
Nie mogłam go powstrzymać, ruszał się co
prędzej,
A ja krzyczałam - chce więcej i więcej!
I kilka razy szczyty osiągałam,
Gdy to się skończyło, szybko oniemiałam.
Wstałam ze śniegu i wzięłam sanki,
Nie mając pretensji do mej koleżanki.
zima nie zaskoczyła poetów!
Komentarze (2)
hieh...mnie zatkało z oburzenia ;) , ajak doszłam do
końca to sie roześmiałam rozbawiona.Ale podpuściłaś :)
witaj, bardzo ładnie poprowadzony wiersz,
na końcu wielka zmyłka. udało Ci się
wprawić czytelników w napięcie. potem,
głęboki oddech. pozdrawiam.