Erotyk
Poprzez Twój aromat Zimy
Sączę iście czerwone wino
Niczym pocałunki z ust szkarłatnych
spijane.
Myśli z czasem coraz cięższe
Wokół szyji oplotłam ramiona
Jak zjawa unikam bazyliki zła
Zatracam się w niekończoności,
Zapachu Twoich pieszczot.
Opuszkami pobudzasz każdy nerw
Gwoźdźmi wyostrzonymi w dzikości.
Gdy oni płoną żądzą bez miary,
Gdy Słońce traci swe siły.
Dwie figury drżą,
lecz jedna sylwetka
Cichutko wzdycha dziękując
Za te chwile uniesienia...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.