EXPRESS W ZAŚWIATY
Ciężki kół stukot przyszywa mą skroń...
To nie jest sen to już koniec jest
snów...
Pędzi przed siebie metalowy koń...
Co przemierza bez przerwy po setkach
głów...
Leże spokojnie na łożu ze stali...
To jest ostatnia chwila istnienia...
Nieważne że wszystko w około się wali...
Ważne jest to co czuje – zniszczone
marzenia...
Ostatnie sekundy trzy wdechy na
koniec...
Żelazny zabójca punktualnie nadchodzi...
Anioł łzy mi otarł - mój Boży
posłaniec...
Pociąg przejechał..........ulga
przychodzi....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.