Famfer
Może lepiej nie pytać
Może lepiej nie wiedzieć
Nagle ruszyć z kopyta
Z tych milczących posiedzeń
Burza w mózgu grzmi piorun
Nieustannie się błyska
Za dwadzieścia pięć koron
Mogę widzieć to z bliska
Na przystanku NADZIEJA
Tło mnie mocno wyróżnia
Prawy but się rozkleja
A autobus się spóźnia
Pierwsze krople są słone
Potem leje jak z cebra
Przed dwunastą zapłonę
Chwilę później gra hejnał
O nic więcej nie spytam
Żal się ze mnie wynosi
Milknie już zdarta płyta
Szczęście przyniósł mi grosik.
Gregorek,4.6.21
Komentarze (3)
Jak zawsze poprawnie.Ale Famfer - cóż to jest.Lekko
się dziwię.Pozdrawiam.
Na koniec szczęście sie uśmiechnęło
Takie randki zawsze niosą ze sobą ryzyko, no ale kto
nie ryzykuje, ten nie żyje :);) pozdrawiam z uśmiechem
:)