FART
mamrot mrok zza rogu łypie na odór
przebiegły myśli po klatkach
schody stromo rosłe zdyszeniem
syreną wczorajszej radości
rozdarte prześcieradło
szatą pamięci na obrus
dziś elegancko
bo święto
pnącze półroczne opodal
już trochę z-zawirowania
rośnie dla Nikiego i Niki
ślubnym prezentem
podano do stołu
a rozpędzony zawiłością bzdury wiatr
dyma przychodniów
pod anielską korą
kolejny hok wody brzozowej
na nagiej sali
odciskiem gwiazda w koleinie czoła
na worku z sianem
dorosły ‘fart’ czeka
by basem
umknąć
spomiędzy
pośladków
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.