Fasada
Nawet jak zawiśniesz
na stromej krawędzi,
też nie zauważysz,
że w złą stronę pędzisz,
nawet jak już spadniesz
robiąc dziurę w glebie,
to obwiniasz innych,
ale nigdy siebie,
wstajesz, otrzepujesz
splugawione ciało
i udajesz głupka,
że nic się nie stało…
Komentarze (55)
:) Za Janiną. Pozdrawiam:)
Ciekawie przedstawiony temat, bardzo wymowny i dobry.
Z ukłonami pozdrawiam :)
przestałam się łudzić, że w polityce możliwe są inne
postawy, zgroza i rozpacz.
Jak fasada stoi murem,
wiosło zawsze wodę pruje.
Pozdrawiam Anno, wyczuwam że walczysz ze Sobą.
Najtrudniej czasem znaleźć przyczynę upadku w samym
sobie, mądre przesłanie; pozdrawiam serdecznie.
Wesoło mi się zrobiło po Twoim wierszu. Pozdrawiam :))
Rozbawiłaś mnie Anno, bo wiersz jest z życia wzięty, a
przykładem Amerykanin jemu zawsze wszystko jest ok w
odróżnieniu od Polaka, który wiecznie narzeka... :)
Łatwiej jest upaść, gorzej ze wstawaniem, z czyjąś
pomocą będzie łatwiej wrócić do pionu.
Co do puenty... są i tacy ale bez takich głupków
byłoby nudno i myślę, że są mniej groźni od ludzi
przemądrzałych ;)
Pozdrawiam :)
Chyba każdemu z nas zdarza się znaleźć na krawędzi, to
dobrze, że jeszcze po upadku można się podnieść.
Wiersz o wielu interpretacjach, zależy od odbiorcy i w
tym jego pierwszorzędna wartość.
Pozdrawiam :)
Mocny i wymowny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie Aniu :)