Fascynacja.
Prolog.
Autobus miejski numer szescset
siedemdziesiat trzy
wtoczyl sie ociezale na trasy przystanek
pierwszy,
ludzie poukladali sie rowno- czlowiek obok
czlowieka;
warkot, trzask drzwi i pierwszy przystanek
ucieka.
Kasowanie,podawanie,dziekowanie
nastepna trase przystanku zajelo..
Akt1
I nagle...jakies spojrzenie na mnie
spoczelo.
Poczulam sie nijako-ni tak to ,ni siak
to,
dopiero po chwili rumiencem splonelam
i spojrzenie odwzajemnilam.
Stales spokojnie jak glaz,
tylko niebieskim wzrokiem mrugales raz po
raz.
Nie moglam sie mylic-to ja celem wzroku
bylam
i juz marzylam, juz snilam...
ty usmiechales sie zagadkowo
-czyzby odpowiedz zagadki zgadles
przypadkowo?
Za oknem swiat przesuwal sie powoli,
a my fascynacja moglismy sie nacieszyc do
woli.
Nie wysiadalam,choc cel mej podrozy dawno
minal.
Ty tez stales,jakbys sie z czasem
rozminal.
Autobus miejski numer szescset
siedemdziesiat trzy
dojechal do ostatniego przystanku- a w nim
my.
Wysiedlismy na tym samym, ktory byl
pierwszy
-jak tu nie pisac wierszy?
Cel podrozy zostal osiagniety,
fascynacji pierwszy akt- odsloniety.
Akt 2
Zaczales cos o pogodzie
-potem o naszej przygodzie.
Potem
bylo-umawianie,spotykanie,calowanie
pojscie do kina, na lody, na mecze,
spotykalismy sie w dyskotece.
Okazalo sie,ze fascynacja toba byla
klamliwa,
pozoranctwem fascynacja sie zdradzila.
Wcale nie byles taki piekny,ladny,
ani w rozmowie ciekawy, zabawny,
bo to nic nie bylo, dobrze,ze sie
skonczylo...
Epilog.
Autobus miejski numer szescset
siedemdziesiat trzy,
a w nim znowu ty.
Stoisz obok i wciaz patrzysz,
ale patrzysz inaczej...
fascynacji ci ubylo-patrzysz tak,jakby ci
lzej bylo!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.