Fatalna kobieta.
Już nie raz ta kobieta porażkę
łykała.
Troszkę bolało,po nocach
szlochała.
Ale mijał czas i znów się śmiała.
Lat ma coraz więcej,więcej niż by
chciała.
Coraz trudniej jej kochać a tak
kochać by umiała.
Za swoją naiwność znów będzie
cierpiała,bo zaufała choć zaufać się
bała.
No cóż,taki mój los niestety.
Los fatalnej kobiety.
Mężczyźni są jak uciekające autobusy.Zawsze nadjedzie następny,tylko...gdzie nim dojadę?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.