Flesz
flesz
kliszą krzepnie ruch ust
nie wymowność
okiełzana czasem
flesz
kliszą cieknę ciałem w dół
nie żywotność
zatopiona błotem
flesz
kliszą upadam betonowo na wolność
nie lot
ponad milionami wskazujących palców
flesz
ostatnia klatka
nie światło
wydobywający się szept
autor
Kraina Latarek
Dodano: 2005-08-04 13:14:59
Ten wiersz przeczytano 546 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.