FOTOGRAFIA I
wędruję z morzem
za szybą
boso
w brzoskwiniowej bluzie
jak miąższ światłoczułego owocu
w mechatej skórce
w brzoskwiniowym kapturze
okularach
których tu nie noszę
próbuję przyzwyczaić się do rozmazania
świata
i ludzkich twarzy
tam wciąż wędruję
spontaniczna
swobodna
obciążona tylko garścią
nic nie znaczących
szaroburych bałtyckich muszelek
skrępowana jedynie parą białych klapek
zwisających z dłoni
wędruję, z prądem wiatru, ja
brzoskwiniowa
ze mną ślady, których nie ruszy nurt
w cyklamenowym zamyśleniu nieba
opalizującym nogi, których wędrówka nie ma
końca,
niczego nie odbierze
opalizującym morze, że nie zdąży
zgłodnieć
Komentarze (4)
Tak widzę siebie jak maszeruje brzegiem morza czytając
ten wiersz,ale i Ty też robisz spacery chociaż całkiem
inaczej ..powodzenia
ładne wspomnienie z wakacji
I co z tego skoro wszystko " za szybą".
Chociaż nogi opalone reszta zakapturzona pewnie w
jasnym została kolorze . Pozdrawiam z nad morza i
przesyłam wielgachną muszlę z pomrukiem fal :)