Fraszkobieda
***
On ma imię miał Johny,
Ją zwali "Ostra Debra"
W porywie miłości szalonej,
Johnowi złamała trzy żebra-
Nawet ortopeda był nieco zdziwiony.
Bez i bez
On dał jej bez
Ona mu też
Bez- to co miała- dała.
Bzykał jak giez
I ona też
Wspaniale wtórowała...
Każdy sposób dobry
Jedni lubią zagadki, inni za koszulę
A ja lubię bez gatek- Jaś oświadczył
czule
Bez gadki zdjął gatki
Z kochanej Agatki
I ją wytarmosił...bardzo, bardzo czule.
***
Pewien "kogut" z małej wioski zad*pie
Rekord Guinessa ustanowić chciał na du*ie
Prawie nie jadł- wciąż bzykał
Wszystko zniosła Monika...
On awitaminozy dorobił się- głupiec!
***
Janowi "anielica" androny prawiła,
Właśnie natenczas gdy w nim chuci siła.
Jan walczyć chciał orężem- "anielica"
słowem
Tak więc bindas zawstydzon spuścił na dół
"głowę"
Młodzieńcze który pragniesz ukochanej
żony,
Odrzuć taką co plecie, miast kochać-
androny,
Bo inaczej po ślubie pójdziesz do
burdelu-
W tym wypadku żeniaczka byłaby -bez celu.
Komentarze (3)
Wydaj tomik, na co czekasz?
świetne ;D
:)