Fruwała na wietrze twoja...
W słonecznym dniu ujrzałaś mnie samego
Jak szedłem ulicą i uśmiechałem się, cóż z
tego
Miałem czuprynę rozwianą przez wiatr
A moje oczy...one miały taki cudowny
blask
Miałem koszulę w kratkę i dżinsy
Taki zwykły facet...gdzieś z twojej
dzielnicy
Jeszcze gitarę na plecach powinien mieć
A ty miałaś chęć...wziąć mnie pod rękę
I pójść gdzieś ze mną...nie ważne gdzie
Na koniec świata...a może jeszcze dalej
W słonecznym dniu ujrzałaś i
zapamiętałaś
Żałujesz dziś ze mnie wtedy nie
zawołałaś
I ja malowane ciele widziałem ciebie
idącą
Fruwała na wietrze twoja sukienka ze
wstążką
We mnie pamiętam, obudził się miłosny
odruch
Pragnąłem zawołać, w mej krtani głos mi
uwiąd
Ty mnie widziałaś w dżinsowych
spodenkach
ja ciebie w sandałkach i kolorowych
skarpetkach
Byliśmy wtedy małymi zakocham w sobie
dziećmi
Zgubiliśmy dzieciństwo, jak ten czas
nieubłaganie leci
{ Ile piękna w sobie człowiek ma, gdy do
miłości i piękna jego serce gna
Są w życiu chwile że szukać należy bez
względu na wiek,
szukać piękna, w miłości, w przyjaźni, nie
odpoczywać ani chwili,
Ja to czynie właśnie teraz w tej chwili
Są uczucia nieprzebrzmiałe, takie co tkwią
i tkwią niezłomnie,
to jest wartość najwyższa stać obok niej,
ona koło mnie }
Autor: slonzok
Bolesław Zaja
http://boleslawzajawwierszach.blog.pl
autor
Komentarze (4)
Ładnie i sympatycznie
Miłego:)
Fruwała, frywolnie :) piękne wspomnienia!! Pozdrawiam
:)
Bardzo sympatyczny wiersz, taki pełen Miłości. Już sam
tytuł kusi i przyciąga uwagę :)
Masz mój pierwszy + oby ich było mnóstwo, bo wiersz na
to zasługuje, pozdrawiam :)
Bardzo ładny, wspomnieniowy wiersz
Pozdr