Furiatka
Przyszła tutaj znikąd, jak podlotek
młoda
Grę rozpoczynając rozmąciła ciszę
Świerszcz coś przeczuwając pod bratkiem
się schował
Nim jej dotyk musnął dachówek
klawisze.
Popłynęły nuty spod dłoni natchnionych,
już Wiatr źdźbła jej włosów w rytm
melodii wichrzy.
Krople deszczu studzą czoło rozpalone,
lecz spod palców drobnych wciąż emocją
iskrzy
A z oczu błyskają złowrogie spojrzenia
i gromem strzelają w dal po nieba bieli
Do taktu jej grają struchlałych serc
drżenia,
wszystkich tych co są tu, choć tu być nie
chcieli.
Rzeźbi strug bemole nieczuła na lęki
i ani na chwilę nie zamierza przestać.
Jak świerszcz oczy przymknę, stroniąc od
udręki
by też mniej boleśnie grozę dźwięków
przetrwać
Widuję ją często w okresie wiosennym
chimerami rzuca od drwa po bławatka
Panna z charakterkiem nieco neurogennym
Pianistka wybitna! Szkoda, że furiatka.
Komentarze (8)
"Swierszcz coś przeczuwając pod bratkiem się
schował":)CUDO!Ach te wiosenne burze
zmysłów:):)Przepiękny wiersz+++
Bardzo fajnie! Pozdrawiam!
"Panna z charakterem" napisała ten wiersz.Piękne
metafory-śliczny wiersz:)Pozdrawiam
To prawda - "Furiatka" z niej.Ładny. Cieplutko
pozdrawiam
Ładny opis przedwiośnia, przyroda jest jak zagadka,
trudno zgadnąć jaka na jutro pogoda :)
Bardzo ładny wiersz. Ciekawe porównanie burzy do
pianistki grającej z pasją. Pozdrawiam.
właśnie, taka młoda a się rządzi ;-) pięknie i bardzo
obrazowo napisane :-) brawo :-)
Przyroda jest nieobliczalna. Czasami potrafi niemiło
zaskoczyć. Pięknie o niej napisałaś. Pozdrawiam:)