Fusy parzonego kompromisu
dwa, różne spojrzenia skupione na jednym,
piekącym procesie.
fumiasta herbata z mocnym aromatem,
zabija smak lury z dwiema łyżeczkami
cukru.
osobnik słabszy musi wstać wcześniej, aby
spić smak prosto z łyżeczki.
nie stłamszony przez hegemonię i
nieparzyste spojrzenie dominującej masy,
która poi się przetłuszczonym mlekiem z
płatkami i dyryguje, którego
odeśle na kukurydziane pole - wypluje
niestrawnie.
dźwięk czajnika odwodzi od miejsca
kulminacji. pozwala
wylać wrzątek na jego krocze, ale tak, żeby
skóra pomidorów zeszła gładko
i zostawiła mieszaninę białego z czerwonym.
Komentarze (5)
Co do układu wersów to same się z deczka
poprzestawiały... ale na to nic nie poradzę
(tak jakos systemowo)
a co do kropek i zdań rozpoczętych małymi literami
jest to zabieg celowy. Rozpoczynając wielką literą
wygląda to komicznie i nienaturalnie. (troszeczkę
warsztatu i człowiek wie, że błędem to z pewnością nie
jest)
Dziękuję za komentarze i pozdrawiam.
Niby fajnie, ale tak jeśli tworzysz zdania wypadałoby
zaczynać je z wielkiej litery. Nie zrozumiała dla mnie
jest forma, wstawiasz kropkę i schodzisz do kolejnego
wersu np po pierwszym zdaniu chociaż miejsce w linijce
jest, to by jeszcze przeszło jakoś ale po zdaniu
"...która poi się przetłuszczonym mlekiem z płatkami i
dyryguje, którego..." znów zamiast pisać dalej
schodzisz do kolejnego wersu chociaż zdanie się nie
skończyło to jest dziwne bo przecież od początku
wiersza starasz się budować zdania (niezrozumiałe)
Pozdrawiam ciepło
wiersz jest bolesny Kompromis nawet w podziale
zaparzonej herbaty i oddzielnym menu a to jak wrzątek
dla ciała Ciekawy symboliczny :)
wiersz robi podskórne wrażenie. niesamowity klimat.
Ciekawy pomysł i wykonanie, ostatnie kilka wersów -
dla mnie zabójcze ;)