O gajowym Jerzyku 441
Gajowy Jerzyk z Kudowy Zdroju,
w mieszkaniu remont robił do znoju.
Na ścianach zmieniał wzory,
dodawał wciąż kolory.
Aż zmniejszył metraż swego pokoju.
Gajowy Jerzyk w mieście Madrycie,
skarżył się często na nudne życie.
Dlatego nie na niby
wyjął raz z okien szyby.
Odpadło chociaż ciągłe ich mycie.
Gajowy Jerzyk z małych Kokoszek,
apetyt miał na marchew i groszek.
A, że chciał być krzepki,
dodał bulion z torebki.
Odbijał mu się potem wciąż proszek.
Komentarze (15)
:)+++
Limeryki o gajowym Jerzyku, zawsze czytam z
przyjemnością :)
Swietne
:))))
dziękuję za wszystkie komentarze
Uśmiałam się, ale z tych rad raczej nie warto
korzystać ;)))
Pozdrawiam
Maćku, jesteś Mistrzem limeryków, czytałem z
przyjemnością, pozdrawiam serdecznie.
Niezły pomysł z tymi szybami:)) Tylko trochę
niebezpieczny:) pozdrawiam z uśmiechem:)
jak widać nie wszystkie jego pomysły wypaliły. A może
tego chciał?
Fuj te proszkowe zupki.
A limeryki to cymes.
W Madrycie w zimie bywa różnie, a w lecie gorąc
niemiłosierny, ale limeryki sympatyczne. Pozdrawiam
Jak zawsze trafna ironia. Beztroskiego dnia:)
Superaśnie odjechane limeryki,
rozbawiłeś okrutnie:)
pozdrawiam serdecznie:)))
Rozbawiłeś mnie serdecznie, super jest ten cykl o
Jerzyku.
Nagrania pan mi apetyt)fajnie plusik!
co do środkowej zwrotki
to nie wiem czy madrytczyk swój czyn przemyślał
gdyż Madryt to położona najwyżej stolica europejska
i tam często wieje suchym piachem...