Gdy nowy dzień wstaje...
Gdy nowy dzień wstaje,budzę się,
ale...
Myśl,że Cię nie ma boli tak bardzo,
że znowu próbuję na chwilę zasnąć...
Tyle jest we mnie
smutku,tęsknoty,rozpaczy...ile gwiazd na
niebie...tak brak mi Ciebie...
Nie potrafię z tym żyć
To ciągnie się jak nić...bez końca...w
morzu mioch łez tonąca...
I tam,gdzie jego kres,budzi się ten
dzień...
Znowu nie wstanę,
bo serce mam złamane...
I cóż mi z mojej wielkiej miłości
skoro na wieki pozostanie bez
wzajemności?..
Warto jest teraz budzić nowy dzień?
Wciąż zamykam oczy i krzyczę:NIE!
To zbyt wiele,że pragnę być kochana,
To zbyt wiele,by zrosła się ta rana,
która choć niewidoczna tak bardzo
boli...
jak życie całe spędzone w niewoli...
Tak właśnie się czuję
i będę na wieki...
bo teraz na zawsze zamknę me powieki...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.