Gdy odchodzisz...
Wyrzucam Cię po kawałeczku
wtedy tak bardzo nie boli
odrywam ze ściany
i po listeczku
wyrzucam do kosza
niechcianych wspomnień.
Wszystkie rozczarowania
zwinę w rulonik
i zmiotę razem z kurzem jutra.
To, czego usunąć się nie da
zasłonie, parawanikiem złudzeń.
Pocałunek zetrę jak szminkę.
Dotyk wacikiem usunę.
Na ból tabletkę wezmę
Antidotum straconych złudzeń.
Tęsknotę zabiję nicością.
Cisze zagłuszę sumieniem.
Lecz czym pustkę w sercu wypełnić?
Nie wiem....
Może...cierpieniem?
:(
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.