Gdy odejdę
Może odejdę latem, albo wiosną
Kiedy przekwitną już kwiaty na łąkach,
Kiedy już ptaki uwiją swe gniazda.
I nie usłyszę już śpiewu skowronka.
I nie zobaczę jak dojrzewa zboże
I jabłek z drzewa też nie będę zrywać.
Więc kiedy latem, lub wiosną odejdę,
Żeby wśród jasnych obłoków przebywać.
To wspomnę z żalem te drzewa na zboczach
Ciągle zielone i ciągle szumiące.
I uśmiech jasny w twoich dobrych oczach
I mgły poranne ze szczytów schodzące.
I tamtą drogę, co w górę wciąż biegła,
Jakby i ona do nieba iść chciała.
I wszystkie, wszystkie wspomnienia
zabiorę
I już nie będę w tych obłokach sama.
Komentarze (22)
Ladny wiersz.:)
Kiedy odejdziemy?, tego nikt nie wie, moze tak i
lepiej.Pozdrawiam serdecznie.:)
bardzo fajny klimat stworzyłaś
pięknie uroczo Pozdrawiam serdecznie:))
przejmujący- gdy już odejdę, zabiorę ze sobą wszystkie
wspomnienia
wszyscy podążamy tą samą drogą a kiedy nastąpi kres
tej drogi nigdy nie wiemy .....
bardzo ładnie refleksyjnie na ten smutny temat:-)
pozdrawiam
Nikt nie wie, kiedy to się stanie.
Za prawde powiam ci, kazdy z nas tam bedzie.