Gdy pyłem księżycowym ...
Pod natchnieniem nocy.
Gdy pyłem księżycowym
Sypią mi w twarz
Ty nie patrzysz ze mną w gwiazdy
Płaczem ukołyszę ciszę
By w śnie szczęściem krzyczała.
Ręką w ciemności wyrysuję serce
By biło dla Ciebie
I tak ja z powietrzem dziś trwam
I pełną piersią wdycham
Straszliwy granat nieba
Byś tylko chwycił mnie za rękę
I zabrał mnie w dal do krainy
Wiecznej zieleni …
Jeszcze resztkami sił będę walczyć
Przez następne kilka nocy
Byś wybaczył mi nigdy
Niewypowiedziane słowa
Wciąż jest źle, czekam na lepsze dni
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.