M jak ....
Z promieni gwiazd cieplej nocy sfrunęła.
Obmyła się rosą, życia nicią być
pragnęła.
Osuszona świetlistym horyzontu lotem.
Szła boso przed siebie zieleni
żywopłotem.
W ogrodzie róż spotkała z paletą
malarza.
Nutami zawirowała chmurkami wachlarza.
Ścieżką radości szuka, uśmiechu i
zachwytu.
Podała dłoń czesząc włosy tęczą
kolorytu.
Spojrzała głęboko w oczy i została
tonią.
Z wiatru cieniem uleciała i znów ją
gonią.
Powróciła strzałą Amora przeszyła do
kości.
Znalazła ukojenie i spokój w sercu
czułości.
Łzą szczęście kreśli, minutą smutek
żegna.
Zwaśnione pokolenia przy stole zjedna.
Drogowskazem pocałunku ramiona splata.
Zimą przy kominku, wiosną i każdego
lata.
W obrączce sławy oddaje ukłony tak żywe.
Tęsknotą zapisuje sny i spacery sędziwe.
Rodzi nadzieję ubiera oczekiwaniem dal.
Rozgrzeje lotem motyla jak zimowy szal.
Każdego bez wyjątku spotka w kole życia.
Niejednego ukwieci pociechami pożycia.
Tak pięknie pisze poeta rymując jej tła.
Czy widział ktoś jak krokiem muzy szła.
Miłość.
Amadeusz ze Śląska.
Komentarze (6)
Dziękuję za miłe komentarze.
Wszystkich pozdrawiam.
Ładnie o miłości
Ja też ja widziałam i śladem jej podążałam i coś wam
powiem jej zalążki mam w sobie
pozdrawiam serdecznie:))
...widziałam kiedy szła i szczęściem jaśniała...
krokiem muzy szła i w chmurach znikała...
Ładnie o miłości.
Pozdrawiam
Ładnie i ciekawie napisane,pozdrawiam