Gdy znikasz...
Miłemu memu...
Jeszcze ust Twych pomna
i pocałunków zesłanych
Jeszcze nie ostygły moje wargi
jeszcze skóra rozpalona
a moja słaba istota
chyli się ku upadkowi
i kona
Ja rozdwojona
-sercem i uśmiechem
przy Tobie wytrwałam
-ciałem i spojrzeniem
oderwana zostałam
Ból rozłąki zespolił moje stawy
moje kości
ścięgna skurczył
i mnie zdławił
w niekształtną bryłę miękką
A ja Ciebie czuję
w każdym zagięciu kołdry
w każdym wzniesieniu poduszki
w każdej kropli słonej
w każdej cząsteczce zapachu
która została w powietrzu
którym oddychałeś
Komentarze (3)
Jasne, zarysował się.
W podmiocie lirycznym (to podmiot mówi w wierszu,
niekoniecznie autor).
Poeci i Czytelnicy, raczcie o tym pamiętać!...
piękny wiersz. widać, że ból po stracie zarysował się
bardzo głęboko... / +
jaka tęsknota...uczucie...podoba mi się;) pozdrawiam