Gdyby nie te święte szaty
żonka nagle zaniemogła
a tu zima zaspy wielkie
oczy we mgle w dal spogląda
wołaj księdza to czym prędzej
skąd ci wezmę dzisiaj księdza
drogi wcale nieprzejezdne
nawet pies w domu się szwenda
cóż stworzenie temu winne
na kobietę nie ma rady
mnie kazała się przebierać
abym włożył święte szaty
i ją rychło mam spowiadać
założyłem jej koszulę
nawet była z falbankami
ona mówi ksiądz ma stułę
taką długą z krzyżykami
na myśl przyszły kalesony
mam ja takie to z troczkami
idę z nimi już do żony
tak jak proboszcz już przebrany
mam cię córko wyspowiadać
a ta do mnie że w kościele
to przez kratkę trzeba gadać
idź poszukaj bo już mdleję
wziąłem durszlak całkiem nowy
myślę teraz nic nie powie
i podchodzę już gotowy
aby spełnić chorej wolę
jak spojrzała na te szaty
tak zaczęła się spowiadać
tego Zenka to mam z swatem
nasza Jadźka to sąsiada
a ten Heniek zezowaty
to jest twój ten głupi cep
zważam na te święte szaty
bo durszlakiem dałbym w łeb
Komentarze (22)
Dobre.
hihihi lekkość pióra zachwyca. Dziękuję za 'rogala' :)
rozbrajający wiersz :))
Hahahah no padłem pozdrawiam
hahahahahaha!!!!
Uśmiałam się do łez:)i rechoczę dalej no boska
spowiedź i te kalesony a druszlak to już mnie
powalił:)serdeczności posyłam:)
Ha, ha, ha, dotąd będę z tego ryczał,
póki żonie nie przeczytam!
Co się chichrasz Ty baranie,
nieskończone w łaźni - pranie!
Pozdrawiam Art,123, a tak na marginesie co mówi
ten artykuł?