A gdyby tak...
A gdyby tak na chwilę zapomnieć
o tym, że jest się dorosłym
Zachwycić się wiewiórką, na widok kwitnącej
jabłoni oniemieć
Na moment przestać być dumnym, ważnym i
wyniosłym
Uśmiechać się beztrosko do całego świata
Nie bać się naprawdę pokazać uczucia
Zdjąć sztuczną maskę, co duszę niewoli jak
krata
Oderwać się od występków, kłamstw i
zepsucia
Pobiegnąć boso po pokrytej świeżą rosą
trawie
Wspiąć się na drzewo i wśród gałęzi
porozmawiać z ptakiem
Uwierzyć w piękny sen, by stał się żywy jak
na jawie
Podążyć własnym, niezależnym od innych
szlakiem
Posłuchać szczerego śmiechu dwuletniego
dziecka
Które patrzy i widzi swoja mamę i swojego
tatę
I nawet wtedy, gdy w oczku zakręci mu się
łezka
Błyszczy jak biały żagiel który zdobi na
lazurowym morzu statek
Ta chwila mogłaby być piękna i długa
Gdyby nie strach przed zgubnymi takiej
zabawy skutkami
Nie można się oderwać od codziennej orki,
od tego pługa
który człowiek ciągnie przez pole życia
całymi latami
Bo przecież tak trzeba, bo przecież jestem
dorosły
Nie wypada się śmiać, nie wypada już też na
boso biegać
A te drzewa z dzieciństwa już dawno mchy
porosły
A maska jest potrzebna, by zrobić wrażenie,
w towarzystwie umieć się sprzedać....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.