Gdzie jesteś przyjacielu?
Na próżno chce
w słowa muzyki wsłuchać się
fałszywy uśmiech
dla innych zakładam
za nim chowam się jak dziecko
porzucone, niechciane, przestraszone
gdzie jesteś przyjacielu, gdzie?
Bezskutecznie radość i sens dnia
odnaleźć
gdzie?
We mgle krzyczę
to samotność, ona dusi mnie
przyjacielu, gzie jesteś?
Tłum ludzi wśród tłumu ja
z zawiązanymi oczami
upadam...
Wyciągam z kieszeni swoje serce
lecz to chyba za mało...
Nikt nie zatrzymuje się
bez słów krzyczę
niech ktoś wreszcie przytuli mnie...
Przyjacielu, przyjacielu, gdzie jesteś?
Śmierć w sny wciskuje się
nie ma mnie
to marionetka
kierowana tam z góry
przez Boga, który tylko drwiąco uśmiecha
się
a gdy kiedyś śmierć
przyjdzie odwiedzić mnie
wtedy ja w ramiona jej
schowam się
cichutko będę płakać
przytuli, pocieszy, łzę otrze
uśmiechnę się
i może wtedy
odejdę...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.