Gdzie się podzialiśmy?
Gdzie jesteśmy?
Dlaczego z dnia na dzień nie jest tak jak
było?
Gdzie podziały się nasze godzinne rozmowy
przez telefon?
Wzajemne wsłuchiwanie się w swoje głosy?
Szukanie szczęścia w szczęściu drugiego i
przełykanie łez, gdy drugie płacze?
Przecież tak nie było.
Przecież tak nie musi być.
Wiem, że powrót do początku jest nie
możliwy.
Wiem też, dlaczego.
Dwa proste słowa, jedno niepohamowane
uczucie, z tylko jednej strony.
Czy to musi wszystko zepsuć?
Czy nie możemy nie myśleć o tym o czuję?
Jesteś przecież ciągle dla mnie
najważniejsza.
Nadal nie mam nikogo więcej, ale ja nie
chce mieć nikogo więcej.
Powróćmy do wspólnej radości i wspólnych
łez.
Nie niszczmy tego.
….
Płaczę, dlaczego?
Samoczynnie z oczy płynął łzy.
Strasznie się boję.
Nie zostawisz mnie tak nagle?
Prawda?
Ja Cię nie zostawię nigdy.
Weszłaś po cichu na palcach w moje
serce.
Nie możemy tego skończyć.
Widzę doskonale, że nie jest dobrze.
Że coraz częściej wymieniamy zdania.
Potrzebuję Cię.
Nie, dlatego że pokochałem.
To nie ma teraz nic do rzeczy.
Przecież na początku byłem tylko zakochany
i było dobrze.
Wtedy też Cię potrzebowałem.
…
Zasypiam z nosem w poduszce, na której
zaledwie dwie noce w tył zasypiałaś Ty.
Jeszcze czuję Twój zapach.
Śmieszne, bo będę go czuł już chyba zawsze,
gdy przycisnę nos do tego kawałka
materiału.
W snach łączę się z Tobą i jest znowu
wspaniale.
Znowu siedzimy blisko siebie, ufając
sobie.
Opowiadając o problemach, kłopotach i
dzieląc się własnymi sukcesami.
Wrócimy do tego?
Prawda?
Powiedz, że prawda.
….
Płaczę
….
Śnię.
Jakub Lewandowski Płock 27.11.2006
Po kolejnej „dziwnej rozmowie” z kimś, z kim nigdy więcej nie chcę rozmawiać w taki sposób.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.