Gdzie szumiące topole... Proza.
Gdzie
łagodne wzgórze pięło się ku niebu, a
cudna srebrzysta mgła zawieszona nad ziemią
o wschodzie słońca
rozpływała się w letni poranek, a nieco
później ze słodko pachnącym
nagrzanym powietrzem letniego popołudnia
promienie
wpadały przez otwarte okno zalewając
słonecznym blaskiem
malowaną podłogę, odbijając się w lustrze,
połyskiwały na szybach,
tańczyły na ścianach i po starym tykającym
zegarze dziadka…
bluszcz zwisał zielonym płaszczem na
furtce
rozłożyste wierzby przy drodze opiekuńczo
rozciągały swoje ramiona
nad srebrzącą się w słońcu niewielką
rzeczką ,
wieczorem gwiazdy przeglądały się w
drżącej powierzchni wody
przejrzystej jak kryształ, której brzegi
zarastał tatarak
a dalej podmokłe łąki ukwiecone
różnobarwnie
świeżo skoszona trawa pachniała cudownie
brzegi drogi obrośnięte zielem i
tłoczącymi się dzikimi krzewami
z rowami na obrzeżach porośniętymi
kwitnącymi czerwonymi makami.
jesienią sad pełen jabłoni uginał się pod
ciężarem owoców
czaiły się tam cienie, księżyc spoglądał z
góry poprzez liście jabłoni
topole lekko kołysząc się szumiały
poruszane wiatrem
na tle błękitnego nieba, a długie szarawe
ich cienie
padały na żwir pokrywający drogę, ponad tym
wszystkim
przesuwały się szeregi białych puszystych
chmurek
tam b y ł mój rodzinny dom…..
Tessa50
Komentarze (10)
Cudnie oddałaś klimat Twoich rodzinnych stron w
opisanych wspomnieniach...pozdrawiam :)
Bardzo ładnie, utonęłam w fotelu ze
wspomnieniami.Pozdrowionka Teresko.
" tam b y ł mój rodzinny dom….." on jest wpisany
w Twoich wspomnieniach. Cudownie mieć takie miejsce na
ziemi, gdzie można wracać nie tylko w marzeniach.
Pozdrawiam :)
Witaj Tessa - bardzo ładnie wymalowałaś miejsce gdzie
stał Twój rodzinny dom, a szczęśliwi ci co mogą
jeszcze to pamiętać i tak ładnie opisać...powodzenia
Nie dość że tytuł to plagiat powinien być cudzysłów i
autor to cała resztą napompowana sztucznościami.
Tereniu twoja proza urzeka...cieszy oko
opisami.Otwiera szeroko wyobraźnie aby wypłynęła i
dotarła do tych miejsc które
opisujesz...dziękuję...pozdrawiam..
Tesska ooooo jak ładnie :) jak pięknie malujesz
słowami, piszesz o tym co było więc końcówki
imiesłowów "ąc" są uzasadnione
Co do powtórzeń cóż taki był Twój obraz tego tekstu
więc jest to z pewnością czymś podyktowane
pozdrawiam
Niezaprzeczalnie ładny poetycki opis. Jestem w
rozterce, bo nie wiem , czy bezkrytycznie sie
zachwycać, czy jednak pisać co moim skromnym zdaniem
psuje efekt - a szkoda. Spróbuję jeszcze raz.
Tesso, jest stanowczo zbyt dużo imiesłowów z końcówką
ąc w pierwszej części, przecież można część
czasowników poprzez drobne zmiany użyć w formie
osobowej np promienie słoneczne ... zalewały blaskiem
malowaną podłogę (piszę z pamięci). Zamiast odbijając
się lustrze dać przeglądały sie w lustrze, połyskując
na szybach wogóle pominąć, bo przecież piszesz, że
wpadały przez otwarte okno. Najlepsza jest środkowa
część, choć przynajmniej o jeden ozdobnik za dużo -
czerwono krwiste maki, wystarczy krwiste lub czerwone
- to synonimy. W ostatniej zwrotce w opisie sadu
skreślić zbędne "tam" i przy topolach "się" - ładniej
i zrozumiale brzmi - topole lekko kołysały i szumiały.
Na koniec - nie bardzo podoba mi się powtarzanie przed
każdą częścią "Gdzie:". Czy nie wystarczy na początku
tekstu? Jeżeli pozostawisz ten zwrot, to konsekwentnie
po dwukropku zaczynaj z małej litery, a trzecia część
jest z dużej. Przepraszam Cię za uwagi i Twoich
wielbicieli - że śmiem - ale podkreślam dobre
intencje. Zrobisz jak zechcesz. Pozdrawiam. Ja
korzystając z krytyki poprawiłam częściowo swoje
haiku letnie z jesienią w tle i nad dalszą poprawką
myślę. Bywaj.
Jak zwykle z przyjemnością wgłębiłem się w tą prozę i
zostały przywołane wspomnienia, o których nawet nie
miałem pojęcia że takie są w mojej podświadomości.
Pięknie opisałaś swoje. Pozdrawiam:)
pięknie namalowany obraz wspomnięń który topole
przywołują Pozdrawiam serdecznie:)