Gdzieś tam ukryta...
Kraina dreszczowców,
blady świt
nad czarnym lądem.
Dolina pełna
drapieżnych szczelin,
ostrych krawędzi...
Woda ze strumienia
czerwona niczym krew,
lecz smak mająca siarczysty.
Odór spalenizny
drażni nozdża.
Wielkie ogniska z ludzkich ciał
rozświetlają trupie jaskinie...
Tam gdzie czerń jest idealna,
tam gdzie skowyt słychać przeraźliwy,
tam gdzie spoglądamy z przerażeniem,
jest ona...
Twoja chora wyobraźnia,
Mój najmroczniejszy zakamarek umysłu...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.