Głębia spojrzenia
Iskra błysnęła rozświetlając chwilę
Spotkania się ukradkowych spojrzeń,
Do tego momentu szedłem przez milę
Marznąc tak bardzo, jak kwiatu korzeń.
Usiadłem w jakimś ciepłym pomieszczeniu
Na plastikowym fotelu niebieskim,
Rozgrzewając dłonie w zasinieniu
Rozejrzałem się okiem ciekawskim.
Potężna głębia magicznej czerni
Wtopiła mocno w bijące serce
Swoje delikatne przestrzenie smutku,
Szroniąc duszę i malując na niej tęczę
Poczułem jak wypełnia mi ciepłem ręce.
Istota zwiewna w myślach wirowała
Jak lekki listek lecący z gałązki,
Upadając prosto do mojego wnętrza
Utworzyła ze śniegu zielone łąki.
06.01.2009
Komentarze (18)
Tesknota za piekna romantyczna miloscia, "zwiewna,
lekka, wymarzona, ktora zrodzi ze "sniegu, zielone
laki". Bardzo mi sie podoba Twoj wiersz. Pozdrawiam.
Są takie spojrzenia od których świat się
zmienia...dobrze ujęte w słowa.
Oj.. ta głębia spojrzenia przenika na wskroś:). Dobry
utwór. Pozdrawiam