Głębia wojny...
Gdzieś w głębi mnie,
Szaleje wicher, który niszczy wszystko, co
buduje przez wieki.
Nie wiem...
Nie wiem co to jest...
Siła, która ma wyraźną przewagę w
postrzeganiu świata.
Kieruje mną tak gwałtownie, że nie nadążam
brać oddechu.
Przekaz...
Wiem, że to pewien rodzaj przekazu stanu
mojej świadomości.
Nawet wtedy, gdy próbuję uciec i zapomnieć
o tym co spotyka mnie w walce, która nie
kończy się nigdy, nie potrafię ułożyć
spokojnie snu.
Nie mam tyle sił, aby skakać przez krąg
błędów innych ludzi.
Jestem zabawką?
Nie!
Nie próbuję nią być, ale ludzie za wszelką
cenę chcą zdobyć moje słabości, żeby łatwo
osiągnąć to czego potem żałują.
Przynosi im to satysfakcję, mimo wyrzutów
sumienia...
Nie chcę już naprawiać.
Czy to powołanie?
Wszyscy wokół chcą mieć spokój wewnętrzny,
którego mi brak.
Burza i tajfun, który zabiera resztki
samego siebie, przenikająca mnie do szpiku
kości.
Nie mam sił.
Chcę umrzeć, aby zmartwychwstać.
Aby ponownie ujrzeć to co widziałem, gdy
zamykałem oczy.
Śniłem, że świat jest kolorowym pudełkiem,
w którym gra cicha, spokojna, melancholijna
muzyka...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.