Glina
Jak glina
Plastyczny był mój świat,
Gdy roześmianymi oczyma widzianą,
Błękitną bezsennością upajałam zmysły.
Świat wykreowany tak, jak być powinien
prosto, ale ponad chmury.
W smukłych palcach niczym ważka
- delikatny, kruchy, wspaniały,
a zarazem niebezpieczny.
Świat barwny, lecz powoli przygasający.
Ponury. Bladoróżowy. Mglisty. Bezsilny.
I plastyczność ta przerodziła się w skałę.
Zimną, okrutną, ale uparcie czekającą,
aż ktoś uderzy w nią młotem, rzeźbiąc
pomnik...
Z duszą i wspomnieniami.
Gdybyś chciał zebrać wszystkie uczucia świata - zobaczyłbyś je w moich oczach. M. do A. 29.I.2008
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.