Głucha miłość
Na poczatku było tak pięknie.
Miły uśmiech, ciche spojrzenie.
tak niewinnie sie wszystko zaczęło.
Byłeś dla mnie powietrzem i cieniem.
Moje serce jak szalone biło,
coraz pewniej biło dla ciebie.
Ciało w rytm muzyki wciaż drżało
i choc skłonna byłam dać wiele
to coś w głebi mnie zatrzymywało.
Każdy wieczór spedzony przy Tobie
zbliżał nas coraz bardziej do siebie.
Pękło wreszcie cos w duszy i sercu
w jednej chwili oddalam sie dla Ciebie
I tak chciałam by chwila ta trwała
by zatrzymac Cię tutaj przy sobie.
Kiedy nagle coś pękło w twej duszy
odwróciłeś sie całkiem ode mnie.
Tak mijały godziny bez Ciebie
A gorączka wspomnień wciąż żyła.
Ty się jednak jakoś zmieniłeś
chłód w twym głosie nic nie przypominał.
Czułam,że coś przede mna ukryłeś
Czy tą miłość co przed nami była?
Czy cierpienie rozłąki Cię męczyło?
Wyjechałeś tak nagle bez pożegnania
Zostawiłeś ból i tęsknotę.
I choć wiem że kiedyś tu wrócisz
Ja nie będę chciała z powrotem
Przeżyć drżenia twych rąk na mym ciele.
Twych obietnic słodkich jak miód.
Może jeszcze spojrze na Ciebie
ale nie z miłości, bo żal będzie już.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.