Gołębie
Gdzieś w miejskim parku, na wielkim
dębie,
siedziały cztery stare gołębie;
trzy były spore, a jeden mały.
I tak o sobie opowiadały:
- Kiedyś w młodości byłem kowalem,
młotem się świetnie posługiwałem.
Kułem podkowy licznym rumakom,
ogierom, krowom. I co wy na to?
- A ja mieszkałem na Manhattanie,
miałem swój domek i własną nianię.
Po Nowym Jorku co dzień latałem!
I całkiem dobre jedzenie miałem.
- Ja niegdyś byłem wielkim artystą,
żyłem w Paryżu, miałem nazwisko.
Przy moich dziełach, takie obrazy
jak Mona Lisa, to bohomazy!
- Mnie zatrudniono kiedyś na poczcie,
aby doręczać listy niezwłocznie!
Byłem potrzebny; innymi słowy,
siedzi przed wami gołąb pocztowy.
Ktoś tu przesadza. Ba! Ale który?
Ktoś opowiada wierutne bzdury
i najzwyczajniej kłamie jak z nut!
Lecz to zagadka prosta jak drut.
Komentarze (50)
Dziękuję kochani za komentarze. :)
zagadka bardzo prosta, jeden tylko mówi prawdę,
świetny wiersz :)
świetny ...najbliższy prawdzie i memu sercu to gołąb
pocztowy mamy ich w gołębniku na podwórku i podziwiam
je gdy wracają z lotu 700 lub więcej kilometrów:-)
pozdrawiam
Może nie tyle kłamie, co ma fantazję niezwykłą,
imaginację znaczy się.
Pozdrawiam
Fajne