granica
/popr./
chłodne dłonie, jak staza, gaszą światło
tętnic.
ramię sińcem zakwitnie – jeszcze
pozostaniesz
we mnie, tuż pod naskórkiem. czas wcale nie
leczy
on tylko rozmazuje odcienie brunatne
potem wyciąga zieleń, złoto wydm i fiolet
cyklamenów. uklękniesz? wybłagasz? nie
zrobię
nic, by wiosnę powstrzymać, spłyniesz
resztką śniegu
z parapetów, ścierając smutek, co
wyryłam
w drewnie - odciski łokci. z głośnika
dobiega
"other side" (przecież "inna" nie znaczy
"właściwa")
już mniej boli, pozwolę zaciskać się
jeszcze
zimnym palcom. zamarzam w niewyraźnym
szepcie
Poprawiłam As-ie, dzięki :)
Komentarze (16)
Ten wiersz jest bardzo dobry tak pod naskórkiem ale
zmrożenie uczuć to dramat wiersz wzruszył i odtworzone
odczucie na wielki plus Brawa!