Grunt pod nogami
Dom nie zapewniał już rękojmi,
szukającemu własnej zguby.
Bezwolnym drżeniem zimnych dłoni
rozluźniał pętlę, zwaną ślubem.
Wyruszył szukać ukojenia
z walizką w ręce, pustką w sercu.
Za każdym krokiem plany zmieniał
wszak gruntu, pod nogami nie czuł.
Zamysły snuły wyzwolenie,
choć każde ziało niepokojem,
że można nawet siebie nie mieć,
rzucając w tonie resztki pojęć.
Płyneła z mieniem w dal walizka
i już miał wskoczyć w nurty rzeki,
gdy przebłysk jaźni znów odzyskał,
że swoje życie dawno przepił.
Bardzo serdecznie dziękuję za podpowiedź :)
Komentarze (20)
Bardzo dobry skłania do refleksji.Pozdrawiam
lagodnie powiedziane...klasa!
Świetny wiersz.
Skłania do refleksji.
Z przyjemnośvcią...bez v ;)
Świetny wiersz, świetne rymy.
Z przyjemnośvcią...
Pozdrawiam, julko.