Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Gwałt

Zgwałcili Anioła
W eterze słychać nadal krzyki
Jęki
Regularne oddechy
Gdy nie był w stanie
Już nic wyszeptać
Słowa nie przechodziły przez zapełnione
Krwią i wymiociny usta
Czuć zapach jego
Strachu
Obrzydliwy duszący
Drażniący zapach przerażenia
Którego nikt nie był w stanie wytrzymać
A zwłaszcza Oni
Doprowadzał ich do szaleństwa
Zatracali kontrole
I stawali się coraz bardziej
Ludzcy
Przez ich puste źrenice wylewało się
Podniecenie
Coraz bardziej
Otumaniało ich człowiecze instynkty
Anioł leżał na marmurowej posadzce
W kałuży własnej żółci
I gnoju
Którego i tak nie było czuć
Cisza była jedyną towarzyszką
Jego agonii
Spływająca z nozdrzy ciepła ciecz
Ogrzewała zimną
Pociętą powłokę policzka
Bladą
Może już nieobecną
Jego dłonie niemal bez czucia
Zsiniałe od więzów na przegubach rąk
Pokryte tysiącem małych blizn
Misternie sporządzone tępą żyletką
Układały się w skąplikowane wzory
Niepokojące
I do szaleństwa powodujące
Przeszywające fale bólu
Tak jak brak powyrywanych paznokci
Tylko kciuki zachowały subtelną i delikatną powłoczkę
Powbijane pod nie długie igły
Błyszczały od krwi
W lewej dłoni została sącząca się rana
Pozostałość palca serdecznego
Prawa ledwie sprawna
Tamowała cisnącą się krew
Która wypływała z otwartego podbrzusza
Jego wnętrzności leżały porozrzucane
Wątroba
Nerki
Część żołądka
Szczątki płuc
Chcące uchwycić choć trochę powietrza
Serce biło rozpaczliwie
Bez lewego przedsionka
Szaleńczo starało się dotlenić pozostałości struktury
Wypatroszyli Go jak zwierzęta
Oderwali siedem żeber
Dwa z lewej
Pięć z prawej strony
Kilka żył i tętnic zaplątało się pomiędzy nie
Napełniały się powoli osoczem
Jakby na siłę chcąc utworzyć własny krwiobieg
Poza ograniczoną posturą materii
Ale nie było w tym nic próżnego
Żebra i blade naczynia spoczywały tuż obok
Cześ szkieletu połączona z Aniołem
Wyglądało tak pełne ekspresji
Matka i dziecko
Pierwotne połączenie
Obraz wiecznego mieszania się dusz
Twarz poczynała powoli gnić
Zacierały się rysy
Stawały się odległym wspomnieniem
Skrzydła
Jego Skrzydła
Kości obleczone kawałkami żywego mięsa
Z których tu i ówdzie wystawały
Poszarpane i pokryte Ich śliną pióra
Skrzydła trzymające się na kawałkach skóry
Powiewały bezwładnie
Poruszane przez zadymione i gorzkie powietrze
Anioł leżał bez szaty
Nagi
Na piersiach któryś z Nich wyrył nożem
„ I hate myself „
Osobiste wyznanie
Bądź wyjaśnienie ofierze motywu
Z prawego oka płynęły przedtem łzy
Teraz czarna błyszcząca maź
Czuł lawendę
Tylko to trzymało Go jeszcze w świadomości
Nienawidził lawendy
Przebita lewa gałka oczna wypłynęła na posadzkę
Stopy były nadal związane więzami
Skomponowały się ze skórą
Zafarbiły i napęczniały krwią
Na wargach pojawiła się pleśń
I kilka robaków poczynających rozkładać na nich skórę
Były popękane
Robactwo zalęgło się w płytkich ranach
Włosy Anioła
Posklejane skrawki lnu
Pojedyncze pasma o odcieniu zgniłego jabłka
Ogrzewały choć trochę ramiona
Barki
Plecy
Nagie płaty skroni ujawniały głębokie otwory
I delikatna tkankę
Wciskającą się pomiędzy
Odbierając Mu ostatki umysłu
Zatracając odruchy
Zmysły
Zdolności
Wady
Spokój
Litość
Radość
Wiarę
Nadzieję
Miłość
Strach
Ból
I tylko ta
Godność
Bezsilna
Mała
Nic nie znacząca
Godność
Nie chciała oderwać się od gładkiej ściany czaszki
I wypłynąć na marmurową posadzkę gdzie leżał
Zgwałcony Anioł…

Dodano: 2007-10-13 15:55:52
Ten wiersz przeczytano 475 razy
Oddanych głosów: 6
Rodzaj Biały Klimat Dramatyczny Tematyka Życie
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (3)

ireczek ireczek

Tego nie da się nie zauważyć. Wiersz zainspirowany jak
sądzę filmem lub książką. Jesli nie, to chyba
pastwienie się nad kartką i czytelnikiem niewiele
odstaje od tego co opisałaś.

KaNgUrKa KaNgUrKa

Niesamowity wiersz... Czytałam go jednym tchem. Tak
bardzo realny, że obrazy same pojawiają się przed
oczami. Momentami tak realny, że aż wstrząsający!
Serdecznie grauluję tak wspaniałego poczucia plastyki.
Mam nadzieję, że nie jest to obraz prawdy, a to, co
rzuciło mi się głęboko w serce, to odwieczna prawda,
że człowieka można zabić, ale nie można go
zniszczyć... Twój Anioł, choć wzgardzony, zachował
dumę, dzięki godności, której nikt nie był w stanie mu
odebrać. Raz jeszcze gratuluję świetnego wiersza.

secret17 secret17

Resztki ohydnej, sponiewieranej godności zostały w
głowie... Brak mi słów. Napisałaś piękny, wstrząsający
wiersz. Twoje słowa... Takie realne. Jakbyś wiedziała
co ten Anioł czuje, co dokładnie przeżył, co myślał.
Mam nadzieję, ze to tylko fikcja literacka- a jeśli
nie, to mam nadzieję, ze przeszłość nie będzie cię
nawiedzać co noc...

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »