gwaltowny wiersz
wsrod trawy,wsrod drzew
samotnie gdziec tkwie
pod dotykiem twych rak drze
cichutko nic nie mowiac przeciez
zatapiam sie w dzwieku twego glosu
sluchajac jaka melodie pleciesz
zachwycona twa obecnoscia
wdycham Twoj zpach
czuje Twoj smak
pchnieta rzadza nie 'od tak'
pragne Cie muskac jak skrzydlami
wirujacy na wietrze ptak
pragne byc blisko
rozpalic w Tobie ognisko
nie wazne czy trawa czy las
nie wazne jaki jest czas
i nie wazne co laczy a co dzieli nas
co jest prawdziwe a co na pokaz
Unosze sie wysoko
ponad chmury
czy dzien jest sloneczny czy ponury
gdzies na swiecie siedza przed kompem
zboczone gbury
a los mi dal z Toba chwile
pelne niedosytu spedzone jednak mile
pelne podtekstu
udawanego czasem protestu
siedze tak w cieniu schowana
nie kochana
jestem sama
lejac slowa stukam w klawiature po
cicutku
i moje podniecenie rosnie po malutku
w lawinie smutku
w glowie mam mysli zberezne
tlumie w sobie krzyk - 'wez mnie'
tego teraz chce
o Tobie tylko snie
raczki wyciagam daleko przed siebie
pragnac dosiegnac ciebie
po plecach cie drapac
z rozkoszy glosno sapac
drzec sie krzyczec
unosic sie w ekstazie
co??
wystarczy narazie??
o nie...
chce byc nad Toba
Pod TobaZ boku Ciebie chce sie znalezc
Chce szalec
w polmroku
popasc w trans w amoku
poczuc cieplutkie lzy na policzkach
zapomnialbys o innych 'staniczkach'
noc byalaby zbyt krotka
przestalobyt istniec slowo-pobudka
raczkami bym cie dotykala
pazurkami drapala,
rozkosz dala
nozkami opasala
taka jestem niewinna-mala
wlosami po ciele miziala
ustami piescila,calowala
uwodzialabym cie
kusila
krzyczala
bo jestes moja heroina
Polska amfetamina
moja morfina
adrenalina
moja rzadzy kabina
piesnia pisana slowami
MOjego Boga
bez Ciebie
taka trudna jest kazda droga
lecz pieknie sie dzieje
moje serduszko szaleje
dzien sie smieje
gdy jestes blisko
plone jak palenisko
staje sie odretwiala
wulgarna
mokra cala
raczki pokryte mam rosa
nozki sie poca
nie wspomne gdzie wilgotna bywam gdy budze
sie noca
mam obraz twojej twarzy przed oczami
nie moge cie dotknac
to tak bardzo rani
chce bysmy byli chodz raz na prawde sami
widzisz we mnie kociaka??
nie jestem wcale grzeczniutka taka
spojrz w moje oczycos cie w nich
zaskoczy
nagle wyskoczy lwica
pokaze ci
jak nie wyglada dziewica
i moga mnie podziwiac twe lica
ok
dosc przeslania
bo pragne z Toba calowania
szalenstwa
az mnie to sklania do przeklenstwa
bo nie wyjdzie mi zgrywanie malenstwa
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.